Skoro informacja rządzi światem
(jedyna rzecz, której się uczyłam i którą pamiętam), niech będzie, pochwalę
się. Obroniłam się. Nadal nie wiem jak tego dokonałam, na pewno nie pomogła mi
pani promotor. Stało się jednak i skończyłam studia i… czuję ulgę.
Odnośnie tych trzech lat mam dość
mieszane uczucia. Poznałam fajnych ludzi, to prawda, z niektórymi nadal planuję
utrzymywać kontakt (oczywiście czas pokaże), innych pewnie już w swoim życiu
nie zobaczę i jakoś przesadnie nad tym nie ubolewam. Potrafię dopasować
(jeszcze) imiona do twarzy, jednak nie wydaje mi się że to jest powód dla
którego miałabym z większością utrzymywać kontakt. Nie wadziliśmy sobie, ale
też nie wpadaliśmy sobie w ramiona, sounds
fair.
Uczucie po mnie nie opuszcza. Szczęśliwie moja obrona odbywała się z samego
rana, wobec czego nerwów było… no dobra, nie będę kłamała, zbyt dużo. Kłaniam się
więc w pół wszystkim tym, którzy musieli się ze mną męczyć, mnie znosić i w
ogóle. Byłam w tych ostatnich dniach nader nieznośna i zdaję sobie z tego
sprawę.
Tak w potoku myśli, które o
dziwo, jak się śpieszę i chcę dać znać zanim znów wybędę, mnożą się i mnożą, że
jeżeli rzeczywiście przyjdzie mi opijać swój sukces z tymi wszystkimi, którzy
się do tego zadeklarowali, to ja chyba w najbliższym czasie zostanę
alkoholiczką. Z innej strony może już zostałam, skoro od czwartku do niedzieli
opijałam hojnie.
Chwilowo więc jestem już
absolwentem czekającym na decyzje uniwersytetów, którym powierzyłam swój los.
Zapeszać nie chcę, zobaczymy za tydzień jak to ze mną będzie. Niemniej, w tym
całym amoku, natłoku zdarzeń, ludzi i gratulacji dochodzę do wniosku, że fajne
to były trzy lata, i gdybym miała jakąś maciupeńką szansę na to żeby kolejne
dwa lata były równie fajne… No nie pogardziłabym, co nie.
Z racji, że oprócz tego że się obroniłam, a
ileż można o tym trąbić, nie dzieje się u mnie nic ciekawego (serio), ściskam
Was wszystkich gorąco i… do następnego? ;)
bardzo podobał mi się Twój post.
ReplyDeleteZapraszam do obserwacji mnie https://blackisacolor98.blogspot.com/
Bardzo,bardzo,bardzo gratuluję:)
ReplyDeletehttps://sweetcruel.wordpress.com/
Gratulacje!
ReplyDeleteGdybym wytrwała na studiach, też niedługo czekałaby mnie obrona. Jednak oba kierunki mi nie wyszły.
A co teraz planujesz po ukończeniu? :)
no, gratulacje! nie wiem jak to jest, ale pewnie fajnie :D
ReplyDeleteJeszcze raz gratuluję! :)
ReplyDeleteI ja :)
ReplyDeleteGratulacje :)
ReplyDeleteGratuluję! Magisterka to już nie to samo, bo czas na niej leci zdecydowanie szybciej i to nie tylko dlatego, że jest rok krótsza niż studia licencjackie :(
ReplyDeleteGratulacje! Nie ważne czy się idzie dziarsko przez życie, czy się czołga - grunt, żeby dopiąć swego, osiągnąć cel. A Tobie się udało :)
ReplyDeleteGratuluję!
ReplyDeleteGratulacje ;-)
ReplyDeletegratuluję i cieszę się razem z Tobą. ja się obroniłam i pojechałam na Maltę xD dyplom leży nieodebrany w dziekanacie.. zobaczymy, czy było warto :p pozdrawiam ;)
ReplyDeleteGratuluję! :D
ReplyDeletedzięki dziei dzieki!
DeleteSuper, gratuluje! Nerwy zawsze są, choć obrona to tylko formalność. Przynajmniej na mojej uczelni :D
ReplyDeletewydaje mi się że na mojej - byłej już - też, aczkolwiek nerwy były tak czy siak:) dzięki!
DeleteMasz rację, cieszyć się życiem należy w każdym momencie niezależnie od wieku. A co do odpowiedzialności to dla mnie właśnie ona jest wyznacznikiem wchodzenia w dorosłość. Będąc dzieckiem nie musimy troszczyć się o nic i nie musimy być odpowiedzialni. To właściwie taki dzieciecy przywilej.
DeleteA gdzie siw wybierasz na magisterke? :) Znasz już wyniki?
Gratulacje :) Teraz możesz spokojnie odpoczywać.
ReplyDelete