Pomyślałam sobie, że przy okazji rozterek związanych z
wyborem kierunku na studia II stopnia, bo przecież nie chcę zostać z
licencjatem, co go to jeszcze nie obroniłam, nadrobię czalendż, w którym utknęłam – o ironio – na podpunkcie związanym z
wymarzoną pracą. Lecim więc.
Przyznaję bez bicia: jestem zła i beznadziejna w
podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. Jeśli idzie o zakupy, łatwo to ogarnąć,
schować na dno szafy, szuflady, zapomnieć ile to kosztowało, wyrzucić ten błąd
z głowy. Wybór studiów, kierunku, na którym będę przez najbliższe dwa lata, to
trudna decyzja. Pominę fakt nowych ludzi, co ja to przecież dopiero do tych
zdążyłam się przyzwyczaić.
W głowie jak zwykle mam multum pomysłów. Przed trzema laty
myślałam, że z tym licencjatem w kieszeni to ja stuprocentowo będę wiedziała,
co chcę ze swoim życiem począć. Myślałam,
że pomysły w głowie się uleżą, zdeformują, zmienią, coś się jaśniejszego
wyklaruje. O ja naiwna. Głowa nadal pełna marzeń, jedyne co wiem to to że te
studia, jakiekolwiek by one nie były, humanistyczne czy techniczne, to tylko
pic na wodę. Jeśli więc tak, to chcę chociaż te dwa lata spędzić w dobrej
atmosferze, ucząc się tego co względnie mnie interesuje (choć to ostatnie to i
tak niepewne, bo przez trzy lata to ja może miałam z dwa, trzy, góra cztery rzeczywiście
ciekawe przedmioty). Na szczęście wiele pomysłów zweryfikowało życie: tam trzeba
licencjat z filologii angielskiej, tu niby mogę się dostać ale raczej niekoniecznie, zawężam więc krąg
poszukiwań.
Nadal chodzi za mną dziennikarstwo, psychologia mediów też
nie brzmi źle, edytorstwo kusi i kusi, a ja naprawdę nie wiem co robić.
Śmiejemy się, że liczę na los, na to że za mnie zadecyduje, że podejmie mądrą
decyzję, że najgorsze co mi się przytrafi, to że dostanę się na wszystko i serio-serio
będzie niezła zagwozdka. Może właśnie tego powinnam sobie życzyć?
Jeśli mam być jednak zupełnie szczera, z Wami i z samą sobą
przede wszystkim, to chciałabym robić coś kiedyś co będzie mi sprawiało frajdę. Na razie nie wiem, co to może
być, trzymam się więc swoich zainteresowań i daję się nieść przed siebie. Przecież jakoś to będzie.
Szczęśliwie praca wraz z indeksem, oddawanym z bólem serca,
leży sobie w dziekanacie i czeka tylko na tą obronę. Jeszcze niespełna dwa
tygodnie. Ulga miesza się ze stresem… Bo właśnie taki trochę nerwowy czas
nadchodzi.
Wiesz co, ja studia wybrałam po.... schodach. Historia była piętro niżej, a jak sobie pomyślałam,że jednak pięć lat musiałabym wchodzić te 15 schodków więcej to złożyłam papiery na historię. Teraz żałuję,bo wolałabym być filologiem. Z moją decyzyjnością jest fatalnie:(
ReplyDeletehttps://sweetcruel.wordpress.com/
Hahahahahahha to ja niestety przez trzy lata dyndałam na piąte piętro po schodach, na instytut filologii polskiej, któremu moje kulturoznawstwo podlegało, i w sumie teraz jak sie zastanawiałam z drugą koleżanką, co to też boi się wind jak ja, co udało się nam osiągnąć w trakcie tych trzech lat, to doszłyśmy do wniosku, że na początku dostawałyśmy zadyszki na drugim, a teraz na czwartym piętrze, więc w sumie jest progress XD ale jak wybiore dziennikarstwo/psychologię, to tam zostanę :D chociaż kondycję może wyrobię? XD
Deletestudiowałaś historię? nie miałam pojecia :)
Ehh... Ja też nie wiem co dalej.
ReplyDeleteBo już pracuje w zawodzie i to uwielbiam, ale ogranicza mnie nakład finansowy i nie chcę dojeżdżać daleko do uczelni ani też studiować na byle jakiej (gdzie dostajesz dyplom nawet jak nie chodzisz). A mam masę pomysłów. Chciałabym jeszcze tyle papierków zrobić i się wiele dowiedzieć...
Mam nadzieję, że uda Ci się wszystkie, albo chociaż większość planow i zamierzeń zrealizować :)
DeleteZobaczymy :) Teraz nie wiem co wybrać i na co mnie stać będzie za dwa miesiące :P I co się wydarzy przez te dwa miesiące, na razie nie wiem co przyniesie mi dzisiejszy dzień.
DeleteTo wszystko czas pokaże, al na pewno będzie dobrze:)
DeleteTego nie wiem ;p ale wiem, że mogę tylko już czekać. Mòj urlop mnie dobił pod względem działania, czuje się bezradna więc czekam...
DeleteZawsze tak jest, a najgorszym pytaniem jakie wtedy wszyscy zadają jest "co dalej?". Gdyby to było takie proste... Ja na studia się nie wybieram. Po technikum prawdopodobnie pójdę do szkoły policealnej. Tak sobie aktualnie planuję, chociaż wiadomo... pomysły zmieniają mi się co dwa dni, a pod koniec pewnie jeszcze co innego wymyślę, aż po szkole stwierdzę, że jednak nie wiem, co chcę w życiu robić :D
ReplyDeleteJuż idąc do technikum masz zapewne lepszy start niz ja po liceum ogólnokształcącym :) Ale każdy wybiera taką drogę, jaka wydaje się mu być rozsądniejsza. Poza tym zgaduję, ze masz jeszcze troch czasu by podjać decyzję :)
DeletePo dzisiejszo-wczorajszej imprezie poszłam z kolegą ma spacer pogadać o życiu i jedyne, co mówiłam na temat przyszłości, to że nie wiem, co mam dalej ze sobą robić... Ale jak na razie, pewnie beznadziejnie to zabrzmi, ale moja aktualna praca naprawdę sprawia mi frajdę i lubię to, co robię. No bo co to za "praca"? :|
ReplyDeleteDlatego właśnie Ci się pytałam kiedyś, czy zamierzasz wrócić do Polski. Wiesz, to może dobra praca na ten etap, w którym nie wiesz co robić, ale chyba w końcu może obie kiedyś dostaniemy olśnienia - tego nam życzę :)
DeletePrzeczytałam jeszcze raz mój komentarz i chyba "wczorajszo-dzisiejszej imprezie" raczej, ugh xD
DeleteOla, nie wiem, po prostu NIC NIE WIEM i nie wiem, czy mnie coś olśni, skoro jeszcze nie zdołało od ponad roku.
Hahaha spoko, ja też nie zwróciłam uwagi xD Nic na siłę. Może któregoś ranka się obudzisz i po prostu będziesz wiedziała :)
DeleteChciałabym :)))
DeleteNo to powodzenia na obronie i przy wyborze kolejnych studiów. Niestety, ale nic nie doradzę, bo każdy jednak musi zdecydować sam co chce robić, czego chce się uczyć, jaki papierek mieć w kieszeni. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)
ReplyDeleteRównież pozdrawiam :)
DeletePsychologia mediów brzmi super!
ReplyDeleteAle tak na serio, to pytanie "co dalej" jest równie irytujące jak "kiedy sobie kogoś znajdziesz". Czas mija, życie mija, ja dalej mówię: nie wiem. Mam pracę, stosunkowo fajną, ale czy to jest to, co chcę robić przez najbliższe -dzieści lat? Pokuszę się o stwierdzenie, że większość ludzi tkwi w tej niewiedzy, albo w miejscu, w którym być nie chce. I to jest chyba najbardziej przerażające. Jak nie weźmiemy życia za rogi, to ono samo podejmie za nas jakieś decyzje, które za kilka lat mogą okazać się najgorszym scenariuszem... Więc chyba lepiej popełnić błąd niż zostać w tyle, wciąż się zastanawiając?
A studia, jakie by nie były i jak wielkim picem na wodę by nie były... to są jakąś przepustką, bez nich jest jeszcze gorzej.
Dlatego chyba spróbuję i złożę tam papiery!
DeleteNie lubię tego pytania. Skąd ja to mam wiedzieć, jak i gdzie mnie życie pokieruje. Decyzje, które teraz podejmę wcale nie musza być aż na zawsze. Wszystko się zmienia. Ja się zmieniam. Nie ma co chyba aż takich korzeni wić.
To też prawda. Dlatego kontynuuję. Mimo tych moich narzekań, to ja lubię studiować. Może nie ucze się samych ciekawych rzeczy, ale i tak to malutki przywilej do wybierania, czego się chce uczyć :D
Egzaminy i sesje są be, ale bez nich to też nie to, wiesz? Ani studia ani nic innego w życiu nie będzie dawało nam samych pozytywów - znajdą się beznadziejne przedmioty, beznadziejne sytuacje, beznadziejni ludzie. Ale to jeszcze nie przesądza całości i czasem warto te beznadziejne przetrwać, bo na końcu okazuje się, że było całkiem fajnie :)
DeleteMasz świętą rację. Dlatego staram się nie narzekać. Daję się ponieść temu, co niesie los. Nuż będzie fajnie? :)
DeleteTo zawsze brzmi dość śmiesznie, ale nastawienie to naprawdę więcej niż połowa sukcesu. Pewnie, że będzie fajnie!
DeleteTo na pewno. Jak się ma dobre nastawienie to wszystko wydaje się lżejsze.
DeleteOstatnio mam wrażenie, że nie tylko "wydaje się", ale jest, wiesz? Chyba to prawda, że pozytywne myślenie przyciąga pozytywne rzeczy. Po prostu.
DeleteA człowiek próbuje się wszędzie doszukać jakiś złych rzeczy.
DeleteOptymizm chyba nie do końca wpisuje się w naszą naturę, nie sądzisz?
DeleteTak myślisz? Może nie sądzimy, tak najzwyczajniej, że dobre rzeczy też się dzieją, nie tylko obcym.
DeleteMogę tylko życzyć powodzenia, osobiście jestem zdecydowana na dziennikarstwo :) Masz dobre podejście: słuchaj głosu serca, patrz na zainteresowania.
ReplyDeleteNie dziękuję :) Jesteś zdeterminowana. A ja się boję, że zależnie od tego, co wybiorę, to gdzie indziej będzie fajniej.
DeleteMyślę, że czegokolwiek nie wybierzesz, po przejściach na obecnym uniwerku poczujesz pozytywną różnicę xD
DeleteEmm... Chyba będę kontynuować swój kierunek, właśnie na którejś z wymienionych w notce specjalności xD jednak wciąż na UP :D
DeleteAch, ja rozumieć :D W poniedziałek idę na przeszpiegi, na jedną uczelnię. Jak mi nie podpasuje, pozostanie UJ.
DeleteGdzie idziesz? :) To UP już stanowczo nie mówisz? (w sumie się nie dziwię.)
DeleteZdradzę wszystko, kiedy będę mieć jasną sytuację :) UP przede wszystkim nie ma dziennikarstwa samego w sobie, więc już odpada.
DeleteTo trzymam mocniutko kciuki :) Rzeczywiście. Widzisz. Nie pomyślałam o tym w ogóle. Wprowadzili prawo (uhahahahahaha), ale dziennikarstwa nie łaska. Ale studium jest dziennikarskie, moja koleżanka chodziła i bardzo sobie chwali.
DeletePrawo, tam? Spoko :D Jak gdzieś próbuję napisać, w sensie redakcji. kierunku się czepiają zawsze. Samo studium mogłoby nie wystarczyć.
DeleteChyba, że tak. Jakoś to się chyba w końcu wszystko wyklaruje, mam nadzieję.
DeleteU mnie wszystko jest na dobrej drodze, a Ty to już w ogóle masz z górki :D
DeleteW jakimś stopniu. Jeszcze rekrutacje :D
DeleteSkoro do obrony niespełna 2 tygodnie były, to znaczy, ze w tym tygodniu trzeba trzymać kciuki, tak? :)
ReplyDeleteI jako człowiek już po studiach muszę się zgodzić - studia to pic na wodę fotomontaż, więc słusznie robisz, że chcesz iść na coś, co Ci sprawi przyjemność. Jak się jest dobrym, to po każdych studiach się fajną pracę da znaleźć :)
Tak :) A szczególnie w jego ostatnich dniach :)
DeleteSię zobaczy, gdzie się dostanę, ale po cichu marzę o tej psychologii mediów, może okaże się to czymś fajnym :)
ta cała dorosłość i wybory jak widać do łatwych nie należą ;/ mimo wszystko wierzę, że wybierzesz dobry trafny kierunek, który przyniesie Ci frajdę :)
ReplyDeletezapewne wszystko wyjdzie w praniu, ale na razie jestem dobrej myśli :)
DeleteStudiowałam dziennikarstwo i ten kierunek mogę Ci odradzić, jeśli chcesz pracować w zawodzie. :) Aby pracować w mediach nie trzeba mieć kierunkowego wykształcenia, ale doświadczenie i ono liczy się najbardziej. Szczerze mówiąc jakieś 80-90 procent ludzi, których poznałam w tej branży nie kończyło dziennikarstwa :)
ReplyDeleteProblem w tym, że nie mam jakichś skonkretyzowanych planów. Chwilowo złożyłam na zarządzanie mediami i kulturą i zobaczę, co z tego wyniknie :)
Deletetrzymam kciuki za mądrą decyzję <3 będzie dobrze!
ReplyDelete