08/02/2017

kiedy ma się dwie lewe ręce

Jestem człowiekiem pełnym sprzeczności, co już tu wielokrotnie wspominałam. Oto ja, człowiek który przez większą część życia paraduje z kubkiem herbaty w ręce, wylałam ten oto (wraz ze słodką zawartością!!)  na klawiaturę mojego laptopa. Przypomnieć warto, że leżałam z laptopem w łóżku, stawiając na nim kubek. Stawiałam kubek na materacu, obok laptopa, byłam w stanie usiąść i nic się nie działo. Ba, nawet Felek czasem do nas dołączał, i nic nie było. Ale jak postawiłam laptopa na biurku, w otoczeniu notatek, telefonów, tabletów i dodałam tam kubek z ciepłą zawartością, tak niezgrabnie machnęłam łapcami, że… no co no, wylało się.

W pierwszym odruchu udało mi się zrzucić z biurka notatki, telefon i tablet, co by te też się nie zalały, dopiero później – acz nadal to było szybkie tempo – odłączyłam to to od zasilania, wypięłam baterię, i wywróciłam do góry nogami jednocześnie zawodząc nad własną głupotą (co później okazało się dobrym omenem, bo komputer niby działał, ale wkurwiał mnie niesamowicie więc w jakimś stopniu przyłożyłam się do egzaminów). Laptop działał, klawiatura niedomagała (nie dziwota) wobec czego doszłam do wniosku, że skoro i tak planowałam w tym roku, z racji pisania magisterki (może by się człowiek wybrał gdzieś do biblioteki albo przynajmniej powzięła próby tworzenia dobrych notatek) zmianę tegoż, obrót sprawy przyspieszyłam.

Tymczasem, gdzieś zupełnie w tle toczyła się  sesja, walka o śmierć i życie, walka z jednej strony skazana na niepowodzenie, z drugiej jak widać 5/7 zdane, tych dwóch ostatnich nie  jestem jednak zbyt pewna. Jak zwykle przerażała mnie ludzka nadambitność, jakby oceny w usosie były wyznacznikiem tego, kto ile ma oleju w głowie. Nawet w sumie to było w notatkach na egzamin: ukończone studia, odebrany dyplom wcale nie świadczą o mądrości. Ja to tam mimo dyplomu na koncie to nadal głupia jestem więc nie wiem.

Skoro jednak nadszedł ten piękny czas „po sesji”, na który zaplanowałam tyle rzeczy (to nic że większość nie pamiętam o co mi chodziło), zabieram się za oglądanie seriali, pisanie zaległych postów których nie pisałam przez wzgląd na zepsutą klawiaturę, a koniec końców i tak pewnie skończy się na scrollowaniu facebooka.


A u Was co tam? Bo jakoś tak chyba cicho w blogosferze ostatnio L