05/11/2016

Dwa lata.

Dwa lata.
Nie wiem, kiedy i gdzie to minęło, podejrzewam że gdzieś obok, bo ja chyba nie nadążam.
Rok temu mówiłam pisałam, że czas nie leczy ani tym bardziej nie goi ran. Może je zabliźnia, może przestają boleć ale nadal je czuć, bo wciąż istnieją. I może minąć rok, dwa a nawet pięć, a one są. 
Jakoś każdy z osobna sobie radzi, na swój własny sposób. Z lepszym bądź gorszym skutkiem – bo takie jest życie.
Chciałam tylko powiedzieć, by się nie rozpisywać o tym co wszyscy wiedzą i co wszyscy dziś, i przez cały czas czują, że pamiętamy. I zawsze będziemy. Ty też, jakbyś mógł, nie zapominaj o nas i czuwaj tam może, żebyśmy się jakoś zanadto nie pogubili. A jak już to zrobimy, to daj nam szansę jakoś tą dobrą drogę odnaleźć, okej?
No to co, do… zobaczenia… kiedyś?

Króliku.