26/03/2016

Skąd wiesz, że to nie ma szans?

Trudny czas ostatnio. Intensywny, ale i wyczerpujący jednocześnie. Nie dzieje się nic, a jednak dzieje się wszystko. Kiedy nigdzie nie gonię, staję w miejscu i przyglądam się całemu rozgardiaszowi, leciutko niedowierzając.

Poznałam moc przypadku i pecha jednocześnie. Poznałam, zaufałam i polubiłam.  Poczułam moc delikatnych przypadkowych gestów. Polubiłam niepewność, uśmiech i skarpetki w paski. Szarość za oknem, muzykę i napiętą atmosferę. Różne dziwne rzeczy w powietrzu (głównie na żyrandolu), tak samo jak trudne i łatwe rozmowy (z naciskiem na te trudne).

Poza tym od nowa zakochałam się w Kortezie, jednocześnie rozpadając się na milion małych kawałków na koncercie Drogich Panów, co to jak zwykle wycisnęli ze mnie wszystko do ostatniej kropli. Polubiłam koty (szczególnie te nieswoje) i psy (nieszczęśliwie: te własne). Zaprzyjaźniłam się z Felicjanem, szczeniaczkiem, który maniakalnie od dwóch dni siusia gdzie popadnie, a później nieśmiało (acz szybko) wpada do swojej podusi udając, że co złego, to na pewno nie on. W tak zwanym międzyczasie studiuję (nadal), piszę pracę (nadal) i próbuję nie zwariować (z czym jest nieco trudniej).


Intensywny czas nie mija. Trwa nadal. A ja, choć dziwię się sama sobie – wcale nie wypisuję się z tego cyrku. Niech się dzieje wola nieba, bo choć niekoniecznie muszę się z nią zgadzać wierzę, że będzie… dobrze! 

76 comments:

  1. Nie zwariować w intensywnym czasie jest najtrudniej ;) Korteza bardzo lubię, tak samo jak Króla, mają panowie super głosy;)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale tym większa satysfakcja, jeśli to się uda :) Króla? Ja na Korteza za tydzień idę na koncert i nie mogę się doczekać :)

      Delete
  2. Czyli jednak na wiosnę wszystko intensywnieje? Toć i dobrze. Będę trzymać kciuki, żeby te barwy i zapachy zostały do lata. A może i jeszcze dłużej:)
    I przecież zawsze wszystko kończy się dobrze!:D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie dziękuję w takim razie :)
      No niestety nie zawsze ;D

      Delete
    2. Dla mnie zawsze ale..."dobrze", to kwestia odpowiedniego spojrzenia. Bo na wszystko możemy spojrzeć jako na dar,na dobre zakończenie, nawet na to, co na pierwszy rzut oka bywa tragedią:)

      Delete
    3. Masz rację. Tylko czasem musi minąć trochę czasu, żeby człowiek nabrał dystansu do tego :)

      Delete
    4. Jasna sprawa, z reguły trzeba odrobić swoją "żałobę":)

      Delete
  3. Zazdraszczam Ci tej intensywności :)

    ReplyDelete
  4. Mam podobne wrażenia, że mój czas jest równie intensywny... i mknie jak strzała :)

    ReplyDelete
  5. niech będzie tylko dobrze i dobrze :)

    ReplyDelete
  6. No to cóż, życzę powodzenia, żebyś w tym całym cyrku nie zwariowała :D Intensywność jest w sumie spoko, ale wiadomo, do pewnego momentu xD
    W każdym razie cieszę się, że jest ta wiara w to, że wszystko będzie dobrze. To ważne :) I właśnie, czasami też trzeba pozwolić rzeczom się podziać. Niech się dzieje wola nieba :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na razie jest OK. Bo jak usiądę na tyłku to już się nie ruszę.
      Lekko trzeba spoglądać, trzymać rękę na pulsie, ale bez przesadyzmu :)

      Delete
  7. Zdaje się, że tylko ja, na przekór wszystkiemu wariuję w okresie kompletnego odpoczynku... o.O

    daintyqueen.es

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też wariuję jak nic nie robię. Ale jak robię to też. Ogólnie wariuję XD

      Delete
  8. Powiem szczerze, że zazdroszczę tej intensywności. Przydałby mi się teraz taki czas.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Może i u Ciebie zacznie się coś dziać :)

      Delete
  9. O dziwo wiem o czym piszesz! Aktualnie chyba przeżywam ten sam stan stagnacji. Świat pędzi obok mnie, a ja macham mu na pożegnanie, zostając w tyle... I znowu tyle spraw mi ucieknie, ale po cóż się tym zamartwiać? Nic nie dzieje się bez przyczyny, a i ja polubiłam szarość za oknem :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale ja nie macham mu na pożegnanie :) Staram się lecieć z nim. Bo taki jest teraz czas, nie chcę stopować :) A szarość za oknem jest fajna. Ale czasem, w szczególnych sytuacjach.

      Delete
    2. W takim razie daj z siebie wszystko :) leć, biegnij, podbijaj świat i osiągaj cele! :) nie daj się zatrzymać mało ważnym zmartwieniom :) pamiętaj, że warto mieć marzenia i je realizować :)

      Delete
  10. "Nie dzieje się nic, a jednak dzieje się wszystko." - nic dodać, nic ująć <3
    A te rzeczy na żyrandolu całkiem zabawne przecież :D Chociaż tak, pamiętam, nie odmachał Ci ostatnio...

    ReplyDelete
    Replies
    1. No ja nie wiem, co on sobie wyobraża... Paczy swoimi oczyskami, ale pomachać... Pff, zemszczę się kiedyś!

      Delete
  11. najgorzej to nie zwariować w intensywnym czasie.
    Sandicious

    ReplyDelete
  12. Taaaa, niby nic się nie dzieje, bo jedynie jakieś błahostki, ale jest ich tyle, że czas przecieka przez palce. Zaraz będzie połowa kwietnia, a dla mnie dalej jest marzec...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja to jestem jeszcze na etapie gdzieś przełomu stycznia i lutego, i nijak do mnie nie dociera fakt że zaraz majówka..

      Delete
    2. A no to ze mną nie jest tak źle :P Ale pacz - majówka i już zaraz juwenalia!

      Delete
    3. Ty mi nic nie mów o juwenaliach :P za tydzień jadę na kilka dni do koleżanki, wrócę, kilka dni spokoju, później juwenalia, i tak się połowa maja zrobi :D

      Delete
    4. No właśnie ._______. Idź za mnie na Pidżamę Porno 13 maja i baw się dobrze :D:D

      Delete
    5. Dwunastego idę na happysadów. O mało nie dostałam zawału jak w Empiku mi pani powiedziała że biletów nie ma. Na szczęście na ticket pro mieli, UFF :D

      Delete
    6. Który to już będzie Twój koncert happysad?!

      Delete
    7. Po doliczeniu do dwunastu zaczęłam gubić się w zeznaniach, więc podejrzewam że dobiega piętnastki XD Na każdy koncert ich w Krakowie chadzam, heloooooou XD

      Delete
    8. NO OKEJ, ROZUMIEM, tak tylko się pytam z ciekawości, co nie? xD

      Delete
  13. I dobry ten czas czy raczej zalicza się go do nieudanych?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dobry! :) Dużo zmian, dużo nowych rzeczy, wielki pozytywny kop do działania :)

      Delete
    2. Oj czasem przydałby mi się taki pozytywny kop, który popchnąłby do dalszego działania, bo przyznaję, że miewam zastoje :)

      Delete
    3. Też mam zastoje. Niestety częściej niż bym tego chciała. Ale jak czegoś się nie da pozbyć, to trzeba się nauczyć żyć z ;)

      Delete
  14. Jednoczę się z Tobą, jeżeli chodzi o intensywny czas na uczelni i pisanie pracy...
    Pierwszy raz jestem u Ciebie, ale podoba mi się Twój styl pisania :) Fajno. Pozdrawiam :)

    www.itakowo.blogspot.com

    ReplyDelete
    Replies
    1. ... które to pisanie nijak mi nie idzie, ale to już się chyba zdążyłam przyzwyczaić :)
      mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :) pozdrawiam również!

      Delete
  15. A ja mam wrażenie, że życie przecieka mi przez palce... W każdym razie życzę Ci więcej spokoju. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też mi przecieka. I pędzi przed siebie :)

      Delete
    2. Wiesz, że minęły już trzy miesiące 2016? A przecież wczoraj był nowy rok. :P

      Delete
    3. W zasadzie to już prawie maj jest. Nie ogarniam :P

      Delete
    4. Zaraz sesja, zaraz obrona a ja utknęłam gdzieś na przełomie stycznia i lutego, mentalnie XD

      Delete
    5. Nie będę się chwalić, gdzie ja utknęłam mentalnie :P

      Delete
    6. Piąteczka, nie jestem sama :P

      Delete
    7. Myślę, że jest nas dużo więcej, tylko inni się nie chwalą :P

      Delete
  16. U mnie niby spokojnie, ale bardzo nerwowo... taki paradoks :P
    Oczywiście, że będzie!

    ReplyDelete
  17. Intensywność jest w cenie. Za dużo było tej stagnacji, w końcu coś się dzieje :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokładnie :) Zima i jesień stanowczo nie działają dobrze na "intensywność" :)

      Delete
    2. dobrze że do jednego i do drugiego jeszcze daleko - teraz przed nami nadzieja i w ogóle lepsze dni. <3

      Delete
    3. TAK. Trzeba się nimi nacieszyć, i narobić zapasów <3

      Delete
  18. Ależ się blogowo obijasz Lusiu! Ostatni post z przed prawie miesiąca??? :PP
    No cóż, przynajmniej zdążyłam go przeczytać (tak, ja wiem, że czekałaś tylko na mnie xDDDD).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie mam Weny :( Chciałam ją oszczędzić na pisanie pracy, ale i tam ciemno i pusto i głucho... Obiecuję poprawę!
      Tak właśnie było! :D A notkę mam od kilku dni otwartą i coś tam dopisuję XD

      Delete
    2. Ja tą swoją pracę teraz tak sobie dopisuję codziennie po trochu, no i przekształcam, bo na początku nie miałam książek i pisałam z głowy i z neta, a generalnie jakieś źródła by się przydały. XD I kombinuję jak koń pod górkę z tą pracą. :P

      Delete
    3. Hah, ja piszę z głowy i neta XD a dopisywanie codziennie mi nie idzie, albo usiądę i w trzy godziny napiszę bógwieile, albo siedzę i się męczę :P

      Delete
  19. Będzie dobrze, powodzenia życzę i dużo siły! :)

    ReplyDelete
  20. Milion małych kawałków. Nie potrafię polubić tej książki, chociaż nie mogłam się oderwać.

    ReplyDelete